Prośba do czytelników

Bardzo ważne są dla mnie komentarze. Zatem proszę o nie, by móc poprawić swoją powieść w takim stopniu, żeby było w niej jak najmniej błędów.
Ważne: należy czytać posty w kolejności od najstarszego do najświeższego. Posty mają tworzyć sensowną całość. Przecież jest to powieść.

wtorek, 28 października 2014

***

– Jak tam wódeczka z kaktusa? – zapytał się Rodgar de Zuuw towarzysza biesiady. Teraz, po krótkim odpoczynku czuł się znacznie lepiej. Miał po za tym o wiele lepszy humor niż zaraz po przybyciu do karczmy. Zapewne niebagatelny na to wpływ miało to, że już był po kilku dobrych kieliszkach mocnego, tutejszego alkoholu, co, w rzeczy samej, przekładało się na jego coraz większe odprężenie.
– Cóż za wspaniały smak! Cóż za aromat! Coś niebywale cudownego. Prostymi słowy: delikates nad delikatesami. – zamlaskał obleśnymi ustami Maktar niejako odpowiadając na pytanie możnowładcy.
–  No więc posililiśmy się i popiliśmy. Wreszcie czuję, że nadal żyję i żyć będę. Tą cudowną poprawę mojego samopoczucia zawdzięczam tej oto regionalnej gorzałce. – uśmiechnął się szeroko Rodgar. – Wyobraź sobie mój drogi Maktarze wreszcie po tylu nerwach jestem nad wyraz mocno zrelaksowany! Jak wspaniale ta gorzała rozgrzewa od środka. Oj, wierz mi, potrzebne mi to było, jak najwykwintniejsza strawa. Szczególnie po wydarzeniach, jakie miały miejsce w Cytadeli. Niewiele już brakowało a byłoby po mnie! Ot taka nasza psia dola. – wzdrygnął się najwyraźniej na samą myśl o tym, co mogło go spotkać z rąk Imperatora.
– Panie, jak to!? Taką wielką krzywdę wyrządzić tak wiernemu i zacnemu słudze… – zaoponował murgr, lecz nie dokończył uciszony gniewnym machnięciem ręki de Zuuw.
– Nie wracajmy już do tych nie przyjemnych wydarzeń. Nie warto. Bo widzisz, – tutaj ściszył swój głos do szeptu – w naszej parszywej robocie musisz zawsze brać pod uwagę każdy możliwy rozwój wypadków, nawet ten najgorszy. Zapamiętaj to sobie na zawsze: nieznane są wyroki władców świata wobec nas zwykłych obywateli, którzy wykonują za nich tą czarną robotę … – filozoficznym stwierdzeniem zakończył swój wywód główny szpieg Marchii. – Ale teraz, powtórzę ci jeszcze raz, czuję się znacznie lepiej. Mogę więc w końcu wysłuchać tego, co masz mi ciekawego do opowiedzenia o efektach swojej misji.
– Od czego mam zacząć, panie? – zaczął niepewnie Maktar.
– Najlepiej od początku; od samego początku mój drogi… – głos Rodgara stał się nadzwyczaj miękki oraz aksamitny. Nie należało jednak przyjąć tej poufałości za dobry omen. Wielu już to zgubiło.
– Panie zacząłem naszą misję od podstaw. Musiałem wiedzieć, czego właściwie szukamy. Znać pytania, by móc poszukać na nie konkretnych odpowiedzi. Pamiętasz, jak kazałeś mi przeszukać wszelkie archiwa, wszelkie więzienia i obozy resocjalizacyjne w Marchii?
–  Pamiętam, tak było. Mów zatem dalej.
– A pamiętasz, jak kazałeś zwrócić szczególną uwagę na nieprawdopodobne teorie, jakie w ostatnim czasie głosili wszelkiej maści wywrotowcy zatrzymani przez naszych ludzi za obrazę majestatu? Zwłaszcza nakazałeś zainteresować się tymi, którzy zostali już osadzeni w naszych więzieniach lub obozach pracy i dokładnie ich przesłuchać? – przerwał na chwilę Maktar. Czekał na reakcję Rodgara. Niestety, nie doczekał się na nią. Możnowładca sprawiał wrażenie osoby obojętnej. – Powiem szczerze nie było łatwo, ale udało mi się znaleźć kilka takich ciekawych przypadków. Sam nie wiem, czy aż tak wielkich wieszczów, jak oni sami prawdopodobnie sądzili, … – tutaj dało się słyszeć w pół zdania chichot – … czy może jeszcze większych półgłówków. Ale z tych wszystkich przepytanych tylko jeden z nich posunął naszą wiedzę w znaczący sposób do przodu… – tutaj nastąpiła efektowna pauza.

Ciąg dalszy:
http://darkarposwiecenie.blogspot.com/2014/10/murgr-sta-posrodku-celi.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz