***
Byli cholernie zmęczeni walką z krwiopijcami. Bestie bez
wytchnienia atakowały walczących z każdej strony: to z góry, to znów z boku i
nie wiadomo skąd jeszcze. Nie odpuszczały nawet na sekundę – i baitale, i
asemy, i nimfy.
Silvie walcząc, operowała srodze rękami, ścinała im głowy,
raniła lub dobijała. To samo czynił Cedrik. Pomimo wykonanej morderczej pracy
obydwoje odnosili wrażenie, że napastliwych ścierw nie ubywa a wręcz odwrotnie:
jest ich znacznie więcej niż na początku tej potyczki. Coraz bardziej opadali z
sił i zaczynały im mdleć ręce.
W końcu, nie mogąc się przebić przez atakujące wściekle
wampiry, zastosowali manewr obrony kołowej. Zresztą nie mieli innego wyjścia. Stanęli
do siebie plecami i pracując bardzo mocno nogami, by nie stracić równowagi,
bronili dostępu do siebie. Ten rodzaj walki był nad wyraz wyczerpujący. Do tej
pory nie zdarzyło się, by musieli zastosować ten wariant boju, chociaż go
wielokrotnie ćwiczyli. Dzisiejszej nocy na bagnach Palonii sytuacja uległa
zmianie, bo to właśnie oni byli w defensywie, a nie potwory. Otóż role w tym przedstawieniu się odwróciły, czego się w
ogóle nie spodziewali . Mieli za zadanie
przetrwać i nie poddać się za żadną cenę. W ich obowiązku było dotrwać do
przybycia wsparcia ze strony towarzyszy broni.
Wreszcie, gdy im się wydawało, że to już jest ich bliski
koniec, stało się coś, czego nigdy się nie spodziewali. Otóż wampiry po
czasie, zorientowały się, że sposób, jakim dotychczas atakowały zbrojnych, to jest za pomocą zębów, pazurów oraz brutalnej, zwierzęcej siły, czyli atakiem frontalnym, jest nieskuteczny. Zastosowały,
więc fortel, który miał, im pomóc odnieść zwycięstwo nad upartymi istotami
światła.
Nagle zażarte ataki na dhampiry ustały. Wtenczas dwójce
zbrojnych wydawało się, iż mają najgorsze za sobą. Uradowani odetchnęli z ulgą
na myśl, że to już jest koniec tak ciężkiej potyczki. Powoli nadchodziło
odprężenie po tak morderczym starciu. Wokół nich leżały trupy bestii z
pociętymi członkami. Pochłonięci radością nie dostrzegli zmian, które zaszły
wokół nich w przyrodzie. Ich czujność
została osłabiona. Groziło, im realne niebezpieczeństwo, którego się nie
spodziewali.
Niestety, nie zwrócili uwagi na to, że do chwili
zakończenia walki z wampirami, prócz odgłosów potyczki i jęków ginących w walce,
wokół nich zalegała absolutna cisza. Gdy bestie odstąpiły nagle polanę zalała
kakofonia nieprzyjemnych i strasznych dźwięków. Osobliwa a zarazem nienormalna
cisza ustąpiła miejsca płaczom, lamentom, krzykom oraz błaganiom uśmiercanych
oraz pożeranych uchodźców z Pomezanii. W jednym momencie nastąpił wielki chaos
dźwiękowy.
Kiedy odpoczywali nad Silvie i Cedrika nadleciały dwa
potężne baitale. Niespodziewanie dla nich zrzuciły wielką kłodę drzewa. Obydwoje
nie byli w stanie usłyszeć pośród gwaru tysięcy dźwięków ani trzepotu
błoniastych skrzydeł ani świstu spadającego bierwiona. Nic nie mogło ich
ostrzec przed grożącym, im zagrożeniem.
Zapewne, zginęli by niechybnie, gdyby nie to, że nie
wiadomo skąd pojawił się w oddali nieznany zielonookiej wojowniczce zbrojny.
Był ubrany w skórzanym kaftan, który miał wdziany na kolczą koszulę. W dłoni
miał szablę. Biegł w ich stronę.
Silvie spostrzegła
go kątem oka. Nim zorientowała się w zaistniałej sytuacji, gwałtownie wstała z
siedziska i dostrzegając w dłoni nadbiegającego przeciwnika broń w odruchu
obronnym wykonała gwałtowny skręt tułowiem, by móc przekazać jak najwięcej siły
w cięcie nożami w nieprzyjaciela i spróbować go obezwładnić. Bo jakże mogła
sklasyfikować nowego aktora na tej scenie krwawej jatki z ostrzem w ręku: tylko,
jako wroga. Nie dała, jednak rady odeprzeć domniemanej szarży, była dla niej
zbyt chyża.
Nim zadała jakikolwiek cios, nieznajomy już w nią uderzył z
olbrzymim impetem i nadaną siłą rozpędu obalił bezceremonialnie na ziemię.
Chciała się jeszcze bronić przed brutalem, ale ten bezceremonialnie potężnym
uderzeniem rękojeścią szabli w szyszak ogłuszył ją.
Natychmiast straciła przytomność.Ciąg dalszy:
http://darkarposwiecenie.blogspot.com/2014/11/darkar-okrakiem-siedzia-na-wojowniczce.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz