Prośba do czytelników

Bardzo ważne są dla mnie komentarze. Zatem proszę o nie, by móc poprawić swoją powieść w takim stopniu, żeby było w niej jak najmniej błędów.
Ważne: należy czytać posty w kolejności od najstarszego do najświeższego. Posty mają tworzyć sensowną całość. Przecież jest to powieść.

piątek, 14 listopada 2014

                                         ***

Silvie Ailen Healsing na czele swojego komanda, które poruszało się konno, przybyła na skraj polany. Gdy tylko dostrzegła w oddali języki ognia, tam w obozie uchodźców, była pewna, że jej przewidywania, niestety,  zostały tym faktem potwierdzone. Przed nimi, w oddali, stały wozy, nad którymi unosiła się mleczna, nieprzenikniona mgła. To niespotykane zjawisko kończyło się tuż za burtami pojazdów spiętych łańcuchami. Wiedziała z czym mają do czynienia. Wielokrotnie mieli, wątpliwą, przyjemność spotkać się z nią. Nazywali tę osobliwość wampirzą mgłą. Występowała wówczas, gdy przebiegłe drapieżniki atakowały skupiska istot światła. Odpowiedzialnym za jej powstanie był przywódca szturmu – arcywampir, który za pomocą czarów tworzył to dziwo. Była to zasłona nieprzenikniona, czego wielokrotnie doświadczyli, dla światła i dźwięku.
Wampiry wyruszały na swoje łowy albo nad ranem, albo późną nocą. Wtedy dysponowały największą mocą, a same ofiary nie spodziewały się ataku drapieżców. Podczas agresji napadnięci byli pogrążeni we śnie.  Kurtyna dźwiękoszczelna, jaką tworzyły bestie nie niepokoiła napadniętych żadnym zdradliwym sygnałem ostrzegawczym. Natenczas nie były w stanie ani nic dostrzec ani nic usłyszeć. Byli z założenia skazani na okrutną i samotną śmierć.
– Wiecie po co tutaj przybyliśmy! – krzyknęła Silvie. – Po naszą zemstę ! Przybyliśmy pomścić to, co przez te bestie straciliśmy najcenniejsze w naszym życiu, część samych siebie. Swojej osobowości. Posiadamy w sobie ich składniki, poniekąd jesteśmy nimi. Straciliśmy bliskich, przyjaciół, naszych współtowarzyszy walki. Pamiętajcie o tym, kiedy te istoty ciemności będą prosiły was o litość. Ale wiecie już, że jej  nie ma. Pamiętajcie, że gdy nie będziecie już nic czuć i zobaczycie zielone, żyzne pola, to oznacza, że za jakiś czas spotkamy się w Eilysium. I jeszcze jedno nie rozdzielajcie się, trzymajcie się blisko siebie. Zabijcie, jak najwięcej tych ścierw. Zeeeeeemsta! Zeeeeeemsta!
– Zeeeeeemsta! Zeeeeeemsta! Zeeeeeemsta! Zeeeeeemsta! – odpowiedzieli na wezwanie członkowie komanda.
Wszyscy ruszyli ku obozowisku, co koń wyskoczy. Taktyka komanda była prosta, każdy miał swojego druha, który go wspierał – współatakował i współbronił. Taka para miała za zadanie zabić, jak najwięcej wampirów, i jak najwięcej odeprzeć ataków. A przede wszystkim przeżyć.
Zbliżyli się do obozu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz