***
W zasadzie, gdy tylko zaszło słońce za widnokrąg na tej
szerokości geograficznej noc zapadała bardzo szybko i gwałtownie. Trwało to
chwilę. Zaledwie kilka pacierzy.
Darkar był zły. Lecz głównie na siebie za to, że dał się
namówić na tę nieprzewidzianą eskapadę z babcią do jej domku. Stara kobieta, i
owszem, całkiem rześko walczyła z wilkiem, ale wędrówka już nie szła jej tak
dobrze. Ociągała się, co chwila trzeba było odpoczywać, bo inaczej jęczała, że
jest zmęczona.
Ale przynajmniej Sinoe był szczęśliwy. Non stop paplał.
Opowiadał wszystkie możliwe wersje ich
przygód. Wymyślał tak niestworzone rzeczy, że Darkar był zdumiony jego
wyobraźnią. A babcia była zachwycona swoim małym towarzyszem podróży.
„Jeszcze trochę i zaczniemy latać” – pomyślał uszczypliwie
wojownik.
Wreszcie zbrojny zaniepokojony przedłużającą się wędrówką
do babcinego domku, zapytał:
– Babciu, idziemy już tak lekko licząc z pół dzionka, a
waszej chałupy jak nie było do tej pory widać, tak i teraz ani widu ani słychu.
Jak więc jest jeszcze do was daleko?
– Oj, syneczku. Jeszcze trochę. Ale przed nocą tam nie
dotrzemy. Ale babcia zna dobre miejsce na nocleg. Dobry nocleg. Młodzieńcy
pójdą za babcią. Babcia pokarze.
– Dobrze babciu idziemy za tobą. – krzyknął Sinoe.
Darkar, nie był zachwycony zmianą planów. Ale trudno.
Trzeba się gdzieś przecież w miarę bezpiecznie przespać.
– Prowadź więc – oznajmił niezadowolony wojownik.
Ruszyli w dalszą podróż.Ciąg Dalszy:
http://darkarposwiecenie.blogspot.com/2014/11/podrozowali-jeszcze-szmat-drogi-by-w.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz