***
Vin Healsing,
pasjonat w dziedzinie badań nad wampirami, w swoim wiekopomnym dziele: „ Natura
istot ciemności – rozprawa o wszelkich
gatunkach krwiopijców”, wprowadził czytelnika w naturę tych istot ciemności.
Język pisany tego eseju pomimo, że jest ściśle naukowy nie przeszkadza w odbiorze
treści dla zwykłego czytelnika bez
właściwego przygotowania. Autor przedstawił skutki życia oraz żerowania, tej
grupy stworzeń, dla wszelkich istot światła. Badania zostały przeprowadzone w
sposób bezstronny. W ich trakcie naukowiec skodyfikował wszelkie odmiany
wampirów. Przy swoich pracach opierał się na źródłach dostępnych w instytucjach
królewskich z zaprzyjaźnionych państw oraz na bazie eksponatów i materiałów
odkrytych podczas wykopalisk prowadzonych na bagnach Palonii.
Prace badawcze nad
sposobem życia i naturą tych istot ciemności opierały się w znacznej mierze, co
ważne, na zeznaniach świadków oraz oświadczeniach ofiar, które miały szczęście
przeżyć spotkanie z wampirem. Stanowiło to podstawę, by eksperymentator mógł wyodrębnić
z gatunku wampir poszczególne, istotne dla tej kategorii podgatunki tych drapieżców.
Jako najgroźniejsze, a zarazem najbardziej odrażające ze względu na swoje
upodobania „kulinarne” wymienia: estrie, asemy, baitale, alpy, bruxy i bruje
oraz wampiry-nimfy.
Naukowiec potwierdził
między innymi na podstawie własnego doświadczenia, łowcy tych bestii, że te
potwory są tak samo śmiertelne, jak my. Charakteryzuje je jednak znaczna
odporność na rany oraz bardzo szybka, niespotykana u żadnych innych istot,
regeneracja tkanek. Samo zabicie jest jednak możliwe. Najpewniejszymi metodami
są: ścięcie głowy, przebicie serca, spalenie i spowodowanie urazów
wielonarządowych. Niestety, żadne ludowe środki obrony takie, jak czosnek,
cebula, srebro i religijne fetysze nie działają ani odstraszająco ani tym
bardziej śmiertelnie na wampiry.
Wampiry w zależności
od podgatunku do którego należą mają między innymi umiejętność polimorfii.
Należy również pamiętać o olbrzymiej sile tych drapieżców, która znacznie
przekracza nasze możliwości.
Celem wielu
ekspedycji Vin Healsing'a było miejsce zwane potocznie Krwawą Łaźnią. W wyniku
przeprowadzonych badań naukowych oraz archeologicznych w odległości sześciu
stajań od celu wyprawy badawczej odkryto starożytne cmentarzysko. Tuż za nim
odnaleziono ruiny Opuszczonego Miasta. Przypuszczalnie był to gród zamieszkany
wieki temu przez wampiry.
Jednak naukowiec nie odnalazł ostatecznych dowodów potwierdzających tezę, że we współczesnych mu czasach w Opuszczonym Mieście pomieszkują krwiopijcy. Obawiał się,
że brak dowodów na bytność bestii w tamtym regionie bagien jest spowodowana
obecnością wojska, które towarzyszyło ekspedycjom naukowym w tym niebezpiecznym
miejscu. Chcąc ostatecznie zbadać gród niegdyś należący do wampirów i odnaleźć
dowody na potwierdzenie jego twierdzeń samotnie wybrał się w to nieprzyjazne
miejsce. Vin Healsing już nigdy nie powrócił ze swojej ostatniej ekspedycji.
Skończyła czytać tą krótką notatkę na temat swojego ojca,
zawartą w ostatnim wydaniu jego wiekopomnego dzieła. Zastanawiała się wielokrotnie:
ile to już razy robiła? Jednak dokładnie nie była w stanie spamiętać tych chwil.
Miała taki zwyczaj, by, tuż przed spodziewaną walką z wampirami, w ten sposób
oddać hołd swojemu tacie. Dzięki temu fragmentowi, który był dla zielonookiej wojowniczki tak ważny, zawsze mogła sobie przypomnieć, co było powodem podjęcia przez nią tej
nierównej walki. Znała sens wyzwania, którego się podjęła oraz wiedziała ku
czemu dąży.
Po tej lekturze miała ogromną motywację, żeby dopełnić
złożonej matce obietnicy tuż przed śmiercią. Od chwili, gdy rodzicielka Silvie zmarła, a było to zdarzenie bardzo bolesne i dramatyczne dla niej, żyła
już tylko jednym: chęcią zemsty i zabijania wampirów. Uważała te bestie za przyczynę rodzinnej tragedii.
Nienawidziła tych drapieżców z całego serca. Była pewna tego, że wtedy, gdy samotnie Healsing wyruszył na bagna Palonii do
Opuszczonego Miasta, zabiły go. Całości gorzkiego obrazu tych potworów w oczach wojowniczki dopełniło to, iż wcześniej skrzywdziły jej matkę.
Zdarzenie miało miejsce podczas jednej z ostatnich wypraw badawczych rodziców w
rejon Krwawej Łaźni. Na ekspedycje wyruszali zawsze razem, byli nierozłączni, tak mocno się kochali. W
wyniku niespodziewanego ataku wampirów na obóz badawczy matka została ukąszona
przez krwiopijcę choć przeżyła. Później rodzicielka Silvie wyznała jej w sekrecie, że
wtedy wolałaby umrzeć niż tak żyć. Stała się wampirzycą. Była potępiona.
Żona vin Healsinga podczas bitwy straciła przytomność.Wtedy, zaraz po ataku, nikt nie wiedział, nawet jej ojciec, że mamusia została ukąszona. Na ciele nie miała nawet śladów po
ugryzieniu, które przecież powinny pozostać. Dopiero po roku, kiedy przeszła
pełną przemianę w wampira uzmysłowili sobie, co się wtedy naprawdę zdarzyło. Na
domiar złego zaraz po powrocie z tej pechowej wyprawy okazało się, że jest w ciąży. To ona była tym
nie narodzonym dzieckiem – Silvie Ailen Healsing. Została dziwadłem – ni
wampirem, ni człowiekiem; została dhampirem
Tego i wielu innych faktów z życia wojowniczki oraz jej rodziców nie napisano w oficjalnej biografii ojca. Sam motyw samotnej, ponownej wyprawy
do Opuszczonego Miasta był przekłamaniem ze strony wydawcy.Taka była
wersja oficjalna. Silvie jednak znakomicie wiedziała w jakim celu jej
rodzic wyruszył do Krwawej Łaźni. Znała prawdę, bo odnalazła jego osobisty
pamiętnik.
Samodzielna i
jednoosobowa ekspedycja, jakiej się podjął do Opuszczonego Miasta, była tylko po
to, by odnaleźć lekarstwo dla córki i żony. Nigdy jednak z tej wyprawy nie powrócił.
Twierdził, a przecież wiedziała to z jego zapisków w sekretnym diariuszu, że w
Opuszczonym Mieście żyją w najlepsze krwiopijcy oraz musi tam
przebywać sam patron wampirów. Według wspomnień rodzica tylko przywódca
drapieżników, jeśliby zechciał mógł uleczyć je obie. Tak się
jednak nie stało. Nigdy nie odnaleziono szczątków ojca na tych przeklętych
bagnach.
Nie usłyszała, jak od tyłu niepostrzeżenie podszedł do niej
jej druh, także dhampir – Cedric.
– Już czas, moja piękna. – rzucił jak zawsze wesoło i z
poczuciem humoru do zamyślonej wojowniczki.Objął ją ramieniem. Czuła jego ciepły oddech na swojej szyi. Lubiła takie niespodzianki w jego wykonaniu.
„Wspaniały partner i przyjaciel.” – pomyślała rozmarzona Silvie.
– Wiem. Jestem już gotowa. – spojrzała się na niego swoimi
niesamowicie zielonymi oczami. Czuła, że dzięki niemu znów ma energię. Miała ochotę pocałować go w usta, ale zawahała się. W końcu zrezygnowała z tego pomysłu. W sytuacji, jakiej się znajdowali był niedorzeczny i bezsensowny.
– Czyli jesteś pełna werwy i zapału do zabijania tych ścierw? – mrugnął porozumiewawczo okiem.
– Czyli jesteś pełna werwy i zapału do zabijania tych ścierw? – mrugnął porozumiewawczo okiem.
– A żebyś wiedział, jak to już mówiłam wielokrotnie: moje życie upłynie na tępieniu tego plugastwa do ostatniej
sztuki! – wykrzyczała pełna pasji. Jej oczy nabrały nienaturalnie
szmaragdowego, wręcz kociego blasku. Dzikość jej charakteru była zwłaszcza
widoczna przed takimi zdarzeniami, jak choćby bitwa z wampirami. W takich chwilach
była naprawdę niebezpieczna.
– Obawiam się, moja piękności, że nie dasz rady tego
dokonać. Który to już rok tępimy wampiry wszelkiej maści i rodzaju? Nasza
krucjata trwa od momentu, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy na bagnach Palonii,
czyli ósmy rok. I co … – zbrojny zrobił przerwę, by odpowiednio wyrazić swoje
rozterki. – Gdy zabijamy jednego skurwiela w tym samym czasie, wręcz natychmiast
powstają dwa inne. Kwadratura koła, moje kochanie. Nie widać końca. A zło pleni
się coraz bardziej na świecie. Czasami zastanawiam się czy w ogóle to ma sens.
Nie lubiła, gdy tak mówił, ale po cichu przyznawała mu
rację. Zabili już tak wiele tych drapieżników i co? Na nie wiele się to zdało. Lecz
miała przeświadczenie, że warto nadal walczyć z krwiopijcami, bo to jest ich
przeznaczenie. Zresztą musi to robić, ponieważ tego życzyłby sobie zapewne ojciec
i matka. Obiecała im to.
– Nie ważne, który to już rok trwa. – powiedziała smutno. –
Nie ważne ile to będzie jeszcze trwało lat. Przyrzekłam w swoim sercu to swojej
matce i memu ojcu. Muszę dotrzymać danego słowa oraz ich pomścić. Wiem, że oni by mnie poparli w
tym, co teraz robię. – gdy tak mówiła miała w sobie tyle zapału. Wtedy jej
entuzjazm rozlewał się na innych członków komanda. Wówczas czuli, że wszyscy
służą tak niezmiernie ważnej sprawie. W takich chwilach była jeszcze
piękniejsza. Czarnowłosa bogini śmierci. – Zresztą nie rozmawiajmy o tym. Znasz
moje podejście do tych spraw. Czy zwiadowcy wrócili?
– Tak. Wrócili z rejonu Krwawej Łaźni. Miałaś rację, co do
tych uchodźców, którzy tutaj się pojawili. Swoją bytnością zwabili drapieżców. Wampiry
już się zbierają. Jest ich strasznie dużo. W obozie są kobiety i dzieci. Będzie
krwawa jatka.
– Tak więc Cedricu, zbieraj ludzi. Ruszamy natychmiast.
Może uda nam się kogoś uratować z tej opresji.
– Jak sobie życzysz Madame.
Wojownik wyszedł z namiotu Silvie. Należało się przygotować
do bitwy na polanie zwanej Krwawą Łaźnią. Czasu nie było zbyt wiele. Ktoś
potrzebował ich pomocy chociaż o tym jeszcze nie wiedział.Ciąg dalszy:
http://darkarposwiecenie.blogspot.com/2014/11/gesta-mga-spowia-swoimi-lepkimi-apami.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz