Prośba do czytelników

Bardzo ważne są dla mnie komentarze. Zatem proszę o nie, by móc poprawić swoją powieść w takim stopniu, żeby było w niej jak najmniej błędów.
Ważne: należy czytać posty w kolejności od najstarszego do najświeższego. Posty mają tworzyć sensowną całość. Przecież jest to powieść.

poniedziałek, 24 listopada 2014

***

Zaczęło świtać. Mgła powoli zanikała na bagnach, a wraz z nią z nią ostatnie wampiry, które zdołały przeżyć tą wielką potyczkę. Na ziemi pokotem leżały zwłoki istot światła przemieszane z krwiopijcami wszelkiej maści. Ziemia nasiąkła krwią okrutnie. Ci którzy przeżyli ten nocny atak, brodzili po kostki w błocie, tak mocno grunt nasiąkł posoką.
Dhampiry kończyły swoją powinność, kręcąc się po pobojowisku i odcinając wszystkim zwłokom głowy. Nie miało znaczenia czyje to było truchło czy uchodźców czy też bestii. Nie mogli pozwolić, by któraś z pokąsanych istot nagle ożyła i rozpoczęła ku zaskoczeniu tu obecnych polowanie.
Całemu zamieszaniu o świtaniu przyglądał się Darkar. Walczył z wampirami, wspierając członków komanda swoimi umiejętnościami, przez całą noc. Jego ubranie i zbroja były zupełnie okrwawione. Czuł się potwornie wyczerpany całonocną walką, nie miał na nic ochoty ani sił. Lecz jedna rzecz go cieszyła, zdołał uratować wiele istnień, a to było niezmiernie ważne. Bronił uciekinierów z Pomezanii za darmo, ale nie miało to dla niego znaczenia. Ważne, że był szczęśliwy. Musiał się przyznać do tego, że jeszcze nigdy nie miał w swoim awanturniczym życiu tak wyczerpującej potyczki.
Wreszcie dotarł do wozu, na którym zostawił Sinoe.
– Sinoe śpiochu wstawaj– półżartem rzucił, zmęczonym głosem Darkar. – Sinoe!
Nikt mu jednak nie odpowiedział.
Darkar nie namyślając się długo wdrapał się na wóz i zaczął przeszukiwać siano. Nie odnalazł nikogo.
Sinoe znikł.

Ciąg dalszy:
http://darkarposwiecenie.blogspot.com/2014/11/przyjaciel-nizioka-nie-odnalaz-go.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz