Prośba do czytelników

Bardzo ważne są dla mnie komentarze. Zatem proszę o nie, by móc poprawić swoją powieść w takim stopniu, żeby było w niej jak najmniej błędów.
Ważne: należy czytać posty w kolejności od najstarszego do najświeższego. Posty mają tworzyć sensowną całość. Przecież jest to powieść.

niedziela, 23 listopada 2014

***

Darkar okrakiem siedział na wojowniczce i miał pełną świadomość tego, że uratował jej życie, choć ona nie zdawała sobie z tego sprawy. W wirze walki, otumaniona nie mogła wiedzieć, że to nie był atak z jego strony. Próbowała się przed nim bronić na próżno. Dlatego musiał ją brutalnie ogłuszyć. 
Zmuszony był pozbawić ją przytomności dla jej własnego dobra. Tym bardziej, iż na tłumaczenia w środku bitwy nie było zbytnio czasu. Tylko tyle mógł dla nich zrobić.
Kiedy ku nim biegł, krzyczał, żeby odskoczyli. Próbował ich ostrzec przed spadającą kłodą z nieba, ale raptownie wybuchł wokół nich wielki hałas, walczący nie byli w stanie usłyszeć go w tej wrzawie.
Jedynie, co mógł w tej sytuacji uczymić, to przynajmniej spróbować uratować któregoś z dwojga zbrojnych. Nie namyślając się długo rzucił się w stronę najbliższego z wojowników, mając w duchu nadzieję, że zdoła go odepchnąć na bezpieczną odległość od miejsca prawdopodobnego upadku kłody. Na całe szczęście i dla niego i dla nieznajomego udało mu się tego dokonać. Niestety, drugi z wojowników zginął przygnieciony bierwionem. Nie miał najmniejszych szans.
Gdy się dokładniej przyjrzał ocalonemu, stwierdził z nieukrywanym zdziwieniem, iż jest to kobieta. Była człowiekiem o przecudnej i niespotykanej urodzie. Zielonooka piękność o czarnych długich włosach. Miała delikatne, wręcz dziewczęce rysy twarzy.
Zdjął z jej głowy szyszak. W miejscu, w które uderzył było wgłębienie. Miał tylko nadzieję, że poza guzem nic tej wojowniczce poważnego nie będzie.
Opatrzył ją i zaniósł do wozu, gdzie była już Julia.
–  Julio –  zawołał cicho. –   Jesteś tam?
–  Tak jestem.
–  Wyjdź z siana muszę kogoś położyć koło ciebie.
Dziewczynka wysunęła powoli i ostrożnie dziecięcą główkę. Sprawdziła, czy to ten, który ją tutaj zostawił na wozie.
Darkar jak mógł najbardziej delikatnie położył wojowniczkę na sianie.
–  Julio mam do ciebie prośbę.
–  Tak?
– Zaopiekuj się tą kobitą. Ona potrzebuje teraz twojej pomocy. Przysyp ją, proszę, sianem. I nie ruszaj się stąd, aż nie wrócę.
–  Dobrze. Obiecuję.
–  Zatem do zobaczenia.
Darkar ruszył przed siebie. Miał jeszcze jedno zadanie. Musiał odnaleźć Sinoe.

Ciąg dalszy:
http://darkarposwiecenie.blogspot.com/2014/11/zaczeo-switac.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz