***
Darkar okrakiem siedział na wojowniczce i miał pełną świadomość tego, że uratował jej
życie, choć ona nie zdawała sobie z tego sprawy. W wirze walki, otumaniona nie mogła wiedzieć, że to nie
był atak z jego strony. Próbowała się przed nim bronić na próżno. Dlatego musiał ją brutalnie ogłuszyć.
Zmuszony był pozbawić ją przytomności dla jej własnego
dobra. Tym bardziej, iż na tłumaczenia w środku bitwy nie było zbytnio czasu. Tylko
tyle mógł dla nich zrobić.
Kiedy ku nim biegł, krzyczał, żeby odskoczyli. Próbował ich
ostrzec przed spadającą kłodą z nieba, ale raptownie wybuchł wokół nich wielki
hałas, walczący nie byli w stanie usłyszeć go w tej wrzawie.
Jedynie, co mógł w tej sytuacji uczymić, to przynajmniej
spróbować uratować któregoś z dwojga zbrojnych. Nie namyślając się długo rzucił
się w stronę najbliższego z wojowników, mając w duchu nadzieję, że zdoła go
odepchnąć na bezpieczną odległość od miejsca prawdopodobnego upadku kłody. Na
całe szczęście i dla niego i dla nieznajomego udało mu się tego dokonać. Niestety,
drugi z wojowników zginął przygnieciony bierwionem. Nie miał najmniejszych szans.
Gdy się dokładniej przyjrzał ocalonemu, stwierdził z nieukrywanym
zdziwieniem, iż jest to kobieta. Była człowiekiem o przecudnej i niespotykanej urodzie.
Zielonooka piękność o czarnych długich włosach. Miała delikatne, wręcz
dziewczęce rysy twarzy.
Zdjął z jej głowy szyszak. W miejscu, w które uderzył było
wgłębienie. Miał tylko nadzieję, że poza guzem nic tej wojowniczce poważnego nie będzie.
Opatrzył ją i zaniósł do wozu, gdzie była już Julia.
– Julio – zawołał cicho. – Jesteś tam?
– Tak jestem.
– Wyjdź z siana
muszę kogoś położyć koło ciebie.
Dziewczynka wysunęła powoli i ostrożnie dziecięcą główkę.
Sprawdziła, czy to ten, który ją tutaj zostawił na wozie.
Darkar jak mógł najbardziej delikatnie położył wojowniczkę
na sianie.
– Julio mam do
ciebie prośbę.
– Tak?
– Zaopiekuj się tą kobitą. Ona potrzebuje teraz twojej
pomocy. Przysyp ją, proszę, sianem. I nie ruszaj się stąd, aż nie wrócę.
– Dobrze. Obiecuję.
– Zatem do
zobaczenia.
Darkar ruszył przed siebie. Miał jeszcze jedno zadanie.
Musiał odnaleźć Sinoe.
Ciąg dalszy:
http://darkarposwiecenie.blogspot.com/2014/11/zaczeo-switac.html
Ciąg dalszy:
http://darkarposwiecenie.blogspot.com/2014/11/zaczeo-switac.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz